W maju informowaliśmy na stronie PTT Kraków o głośnej zapowiedzi zdobycia wszystkich 14 ośmiotysięczników w jednym sezonie przez Nirmala Purję, Nepalczyka.
Parę tygodni temu stało się to faktem! Przyznać jednak trzeba, że „Nims” korzystał z wszelkich udogodnień typu tlen, możliwość przeskoczenia z wyprawy na wyprawę na której już miał wszystko zapewnione.
Jak romantycznie jawią się tutaj spory wokół niektórych wypraw śp. Jerzego Kukuczki który na tę Koronę (Himalajów i Karakorum) potrzebował 7 lat! I któremu niektórzy nie mogli wybaczyć że nie zaporęczował i nie obsłużył logistycznie całej swojej wyprawy, a ośmielił się nawet parokrotnie zaliczyć więcej niż jeden szczyt ośmiotysięczny w sezonie. Ale trzeba przyznać, że wspinanie było wtedy domeną najsilniejszych i najwytrwalszych, czego nie można powiedzieć o większości współczesnych zdobywców Everestu (o czym świadczy zdjęcie poniżej).
Podaję link do strony podsumowującej i podającej chronologię kolejnych wejść na szczyty powyżej 8000 metrów. Ostatnia (29 października) była Shisha Pangma, na której zdobycie wspinacz z Nepalu otrzymał specjalne pozwolenie od władz chińskich. Łącznie cała Korona zajęła mu 6 miesięcy i 6 dni (czyli poniżej zapowiadanych 7 miesięcy).
Można się zastanowić, z czym porównać wyczyny Meissnera i Kukuczki zważywszy na realia lat 80-tych XX w.? Współczesną wyprawą na Księżyc? Na Marsa? Dziś góry zaczynają miejscami przypominać „grań Krupówek” i niestety za tymi zmianami idzie także ewolucja mentalności wspinających się. Odczuwamy to boleśnie w Tatrach które w „typowych porach” w sezonie bywają odarte z wszelkiej intymności. Wrażliwym pozostaje exodus w mniej uczęszczaną okolicę Beskidów, Alp czy szlaki nizinne.
Nirmal Purja jest byłym żołnierzem oddziałów specjalnych brytyjskiej armii i ma 36 lat.
Doktorek