Narodowe Święto Niepodległości dla oświęcimskiego Koła PTT stało się okazją, aby połączyć tradycję z górską pasją. Tego dnia zawitaliśmy w Węgierskiej Górce. Obronę tej miejscowości we wrześniu 1939 r. określa się mianem „Westerplatte południa”. Wojsko Polskie broniło się wówczas kilka dni przed znacznie przeważającymi liczebnie siłami niemieckiego najeźdźcy, dzięki wybudowanym tutaj pięciu ciężkim schronom bojowym. Obejrzeliśmy jeden z nich, położony blisko czerwonego szlaku: fort Waligóra. Niegdyś był on wyposażony m.in. w dwie armaty polowe, strzelnice karabinowe i wyrzutnie rakiet oświetlających. Dziś jego wyposażenie jest dużo skromniejsze, ale tym razem mogliśmy go obejrzeć tylko z zewnątrz.
Przez jesienny, kolorowy las podążyliśmy fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Przestrzeń wokół nas rozszerzyła się bardziej na szczycie Glinnego (1034 m n.p.m.), gdzie po raz pierwszy dostrzegliśmy wieżę widokową na Baraniej Górze. To było dopiero preludium do rozległych panoram na trasie naszej wycieczki. Najpiękniejszym miejscem, w którym nie można było się nie zatrzymać okazała się ogromna Hala Radziechowska. Tu warto być, aby odczuć piękno tego świata. Latem wypasają się tu owce. Posiłek w takim miejscu musi smakować wyśmienicie. Rozłożyliśmy się zatem i my na trawie, posilając się i chłonąc cudnej urody krajobraz z głównymi szczytami Beskidu Żywieckiego oraz słowackimi pasmami górskimi.
Z Hali Radziechowskiej jest już niedaleko do szczytu Magurki Radziechowskiej (1108 m n.p.m.). Na najwyżej położonym punkcie naszej trasy stanęliśmy na wychodniach piaskowca istebniańskiego, po czym zawróciliśmy, aby następnie skierować kroki na niebieski szlak wiodący do Radziechowów.
Największą furorę tego dnia zrobiła biało–czerwona flaga, którą dzierżył w dłoniach nasz chorąży Bartek. Chciano się z nią fotografować na szlaku, niektórzy nawet mieli ochotę przyłączyć się do naszego marszu.
Będąc już dość nisko, gdy tylko wychynęliśmy z lasu, wśród pierwszych zabudowań radziechowskiego przysiółka ujrzeliśmy wzniesienie zwane Matyską. To wzgórze na skraju Beskidu Śląskiego jest niewielkie ale urokliwe, z widokiem na Kotlinę Żywiecką oraz rozległą panoramą Beskidu Małego i Żywieckiego. Można tu podziwiać (i przeżywać) nasycone symboliką stacje drogi krzyżowej według projektu prof. ASP w Krakowie Czesława Dźwigaja. Wzgórze to jest miejscem corocznych Zaduszek Narodowych z historycznymi inscenizacjami.
Ze szczytu Matyski zeszliśmy bez szlaku (dopiero tu się naprawdę ubłociliśmy) przez Góreczki Abramowe do Przybędzy. Piękne pejzaże, świeże powietrze, dobra atmosfera, garść informacji z historii Polski, sympatyczne reakcje turystów na widok polskiej flagi – tak wspominamy nasze świętowanie niepodległości.
M.D.