IX Rajd im. Cz. Klimczyka – Koło PTT Oświęcim w Beskidzie Sądeckim – 6-8 października 2023

 

Przy bacówce nad Wierchomlą

W ostatnich latach swej górskiej aktywności Czesiek Klimczyk – przewodnik górski i mentor wędrował sam albo w towarzystwie pojedynczych, najwierniejszych kompanów. Dziewiąta edycja rajdu jego imienia w dniach 6-8 października 2023 obudziła w nas skojarzenia z takim niezbyt optymistycznym obrazem jego patrona, albowiem było nas tylko…czworo. Dla małej, zgranej paczki nie stanowiło to jednak przeszkody, aby ruszyć w góry i symbolicznie upamiętnić założyciela Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Oświęcimiu.

Bazą noclegową stała się bacówka nad Wierchomlą, do której dotarliśmy z Wierchomli Małej przy świetle czołówek o 20:30, po czterogodzinnej podróży w popołudniowopiątkowych korkach. Usiane gwiazdami niebo budziło zachwyt, kiedy zatrzymaliśmy się w ciemności na polanie poniżej schroniska. Kiedyś mieszkali tutaj Łemkowie w swoich chyżach, uprawiając rolę i hodując zwierzęta.

Przy bacówce pod Wierchomlą

Na dobry początek zostaliśmy mile powitani przez nielicznych jeszcze gości bacówki (a wcześniej telefonicznie przez jej gospodarzy). To sprawiło, że mogliśmy poczuć się dobrze w tym miejscu. Od pewnego czasu baza noclegowa schroniska na Polanie nad Wierchomlą poszerzyła się o kilka jurt, z gośćmi których mogliśmy się zintegrować podczas wspólnego ogniska w czasie kolejnego wieczoru. Dobry klimat bacówki sprzyjał rozmowom i biesiadowaniu.

Wśród buczyny karpackiej

Sobotnio – niedzielne dni rajdowe spędziliśmy wśród buczyny karpackiej, zaczynającej dopiero teraz przybierać jesienne barwy, wskutek długiego lata. Chociaż bywaliśmy nieraz w tych rejonach, to stanęliśmy zdumieni pod szczytem Jaworzyny Krynickiej na widok rozmiarów ingerencji człowieka w przyrodę, aby przystosować górę dla potrzeb narciarstwa i masowego ruchu turystycznego. Stoki przeorane nartostradami z każdej strony, przypominają słowacki Chopok poza sezonem zimowym i sprawiają obecnie naprawdę niekorzystne wrażenie. Tylko rozległe widoki rekompensują zniszczenie beskidzkiej przyrody.

Wieża widokowa Słotwiny

Z zainteresowaniem oglądaliśmy natomiast wieżę widokową na Słotwinach ze ścieżką w koronach drzew. Zostawiliśmy ją sobie do zwiedzenia na późniejszy okres życia . Podczas rajdu odwiedziliśmy także dwa schroniska PTTK: na Jaworzynie Krynickiej i na Hali Łabowskiej. To ostatnie było już ciche i spokojne po zakończonym spotkaniu miłośników Głównego Szlaku Beskidzkiego.

W czasie naszej wędrówki nie zabrakło również nieznakowanych ścieżek i manowców – to zawsze jest ciekawe. Udało się nawet zobaczyć jelenia. Pełen uroku okazał się także spacer dnem doliny potoku Potasznia.

Widok z okna naszego pokoju

Aura w przeważającej mierze okazała się łaskawa, dzięki czemu mogliśmy podziwiać Tatry nawet z okna naszego pokoju. Deszcz moczył nas tylko przez pół dnia, więc przez większość czasu była okazja, aby podziwiać panoramy całego Beskidu Nadpopradzkiego (dawna, nieużywana już nazwa Beskidu Sądeckiego po obu stronach granicy) oraz Beskidu Niskiego.

Małe, zgrane, rajdowe towarzystwo było wystarczające, aby przyjemnie spędzić wspólny czas w górach. Czy to jednak wystarczy, aby zorganizować kolejny rajd?

M.D.