Czwartkowy wieczór był dżdżysty ale po pracy podjechałem na Zakątek po dwie Basie i Marylkę, a następnie po Basię Morawską-Nowak na Konarskiego. Obraliśmy kierunek jakby na Traugutta, gdzie zaparkowaliśmy samochód pod blokiem mieszczącym nasz lokal klubowy a sami przeszliśmy pod torami na Zabłociu do galerii MOCAK przy ul. Lipowej.
Zbliżając się do budynku galerii, zauważyliśmy nasilony ruch samochodowy i stwierdziliśmy, że jego powodem jest odbywająca się równolegle wystawa dzieł Władysława Hasiora. Po obejrzeniu części tejże, postanowiliśmy odnaleźć miejsce, w którym zostały wystawione akwarelki śp. Mamy Antoniego Leona Dawidowicza
Ta mała subwystawa bardzo mi się podobała. O ile dzieła Hasiora nie wywarły na mnie spodziewanego wrażenia (choć niewątpliwie nawiązują do polskiej tradycji symboliczno-sakralnej) to obrazki Pani Dawidowiczowej oglądało się z przyjemnością – może z uwagi na fakt, że czuło się wytrwały trud Pani Aliny i radość tworzenia utrzymanych z reguły w ciepłym tonie malunków.
Z radością spotkaliśmy się z Antonim, synem śp. malarki a naszym byłym Prezesem, i wyraziliśmy mu swoje uznanie. Cieszyliśmy się tłumami na jego wystawie razem z nim. Potem jeszcze odprowadziliśmy go do ławeczki gdzie zamówił sobie taksówkę aby sami wpakować się do samochodu i wrócić do domów.
Śp. Pani Alina Dawidowicz była córką znanego polskiego matematyka, Leona Chwistka. Zmarła w 2007 roku. Zdolności matematyczne kontynuuje w rodzinie jej syn, prof. Antoni Dawidowicz, człowiek wielu pasji (opowie nam za tydzień o Bieszczadzkiej Kolejce Leśnej) i zasłużony w naszym towarzystwie m. in. jako prezes ZG PTT w latach 2001-2007.