25. edycja WOŚP, miejsce: Hala Lipowska, czas: styczeń 2017.

10-osobowa ekipa PTT Bielsko i Krakowa pod schroniskiem na Hali Lipowskiej - miejscem licytacji i noclegu.

10-osobowa ekipa PTT Bielsko i gościnnie Krakowa pod schroniskiem na Hali Lipowskiej – miejscem licytacji i noclegu.

Późny październik 2016.

Idziesz, Szymon? Idę. No to ja się też zapiszę, może będzie fajnie.

Czwartek, 12 stycznia 2017.

Spotkanie u Kuby T., szefa sztabu Karpackiego Finału. Biorę gadżety, kilka słów, klepnięcie po ramieniu, “oj to chyba ostatni raz” ale gadżetów 2 reklamówki na sztab. Nie jest źle. Umawiam się na spotkanie-zdanie kasy w poniedziałek i na odebranie paczki przez sztab na Skalance jutro po południu.

Piątek, 13 stycznia.

Wychodzę wcześniej z pracy, zawożę pakunki do sklepu metalowego na ul. Browarną w Żywcu. Nie ma specjalnych korków, jestem u celu około 14:30. Rozdzielam reklamówki, część na Halę Lipowską (dzięki, Kuba!!!), resztę odbiorą chlopcy ze Skalanki. Jadę na chwilę do Rodziców.

Trójka wolontariuszy w trakcie kwesty na szlaku Hala Lipowska-Hala Rysianka-Złatna Huta. Niedziela, 15.01.2017.

Trójka wolontariuszy w trakcie kwesty na szlaku Hala Lipowska-Hala Rysianka-Złatna Huta. Niedziela, 15.01.2017.

Sobota, 14 stycznia.

Po południu zdzwaniam się z żoną Szymka, Moniką, bierzemy ich córkę Zosię i plastikowe sanki które będzie targać Monika a które dostarczą mnóstwo frajdy Anielce i Zosi przy zejściu (czytaj: zjeździe) z Hali. Drałujemy 2h15min, szlak przetarty ale sporo śniegu jest. Szczęśliwie, przejechały też sanie motorowe i nie zapadamy się zbytnio. Skrót żółtym na Lipowską kusi, ale wybieramy bezpieczniejszy choć dłuższy wariant – czarnym przez Halę Rysiankę. Dochodzimy na 21, tam juz Szymon w ferworze licytacji, kolejne bankoty trafiają do puszek… Szymku, Mirku – jak Wy to robicie?!

Niedziela, 15 stycznia.

Rano toaleta, Doktorek już tak nie chrapie. Schodzimy na jadalnię i zakładamy sprzęt na dziś – puszki. Siedzimy i delektujemy się spokojem w schronisku, ale duży spokój za to mało ludzi, więc i mało wpłat. Nie zawodzi Pani Helenka, Kuba tez coś dorzuca – obyście żyli jak najdłużej! W południe ruszamy w drogę powrotną przez Rysiankę, tym razem wstępując do schroniska. Mirek i Szymek dają z siebie wszystko, nie rezygnują nawet z kwesty wśród skiturowców na szlaku do Złatnej. Aniela, Zosia i dwójka dzieci Marcina szaleją na sankach. Też bym szalał mając w perspektywie kilka km zjazdu. Zimowa sceneria, dochodzimy do Huty i odkopujemy samochody. Wreszcie zjazd do Żywca i liczenie pieniędzy z puszek. Dużo, okazuje się że nowy rekord choć o włos – gdyby było zaledwie 20 zł mniej, „tylko” wyrównalibyśmy zeszłoroczny wynik. Pijemy herbatę, czekamy na „skalankowców”, o 16:30 docierają i przekazują nam swoją wpłatę z puszek. Wracamy do domów – Jastrzębia, Buczkowic, Krakowa.

Gdzieś w trasie w niedzielę, młodzież na plastikowych sankach.

Gdzieś w trasie w niedzielę, młodzież na plastikowych sankach.

Poniedziałek, 16 stycznia.

Kuba, mamy rekord! I sztabowy, i całościowy (Orkiestra zebrała ponad 60 mln zł). Dobrze, że Orkiestra gra. Miejmy nadzieję, że w przyszłości Polska będzie na tyle zasobna że do funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej nie będzie już potrzebowała takich społeczników jak Jurek Owsiak i zastęp ponad 100,000 uczciwych wolontariuszy. Póki co, nie sposób znaleźć szpitala bez wyposażenia medycznego kupionego z funduszy zebranych przez Orkiestrę. Piękny gest wykonał też Caritas, a i Parze Prezydenckiej RP dziękujemy. Tak naprawdę podziękowania należą się wszystkim którzy Orkiestrę wspomogli daną z serca ofiarą i zmówioną modlitwą.

Do zobaczenia na szlaku za rok!

Doktorek

PS. Gdybyście chcieli wiedzieć jak to wydarzenie opisał Szymek, tutaj jest sznurek.