Radhošť (Czechy) – relacja z wycieczki Koła Oświęcim – 24.03.2019

Tuż pod szczytem Radhoszcza

Lubię czas spędzony w górach z ludźmi, z którymi jest mi po drodze. W marcową niedzielę nastał właśnie taki czas, który spędziliśmy wśród wzniesień Beskidu Śląsko – Morawskiego. W czasie wcześniejszych wycieczek poznaliśmy już najwyższy szczyt pasma – Łysą Górę (1323 m n.p.m.) oraz Kozubową (981 m n.p.m.), teraz przyszedł czas na Radhošť. Czytaj dalej

Lubomir i Ciecień – w okowach wiatru – 9.03.2019

Nasza grupa na tle Cietnia

Dzień zapowiadał się słonecznie, ale bardzo wietrznie gdy zameldowaliśmy się w Wiśniowej Węglarzówce, zamierzając w trakcie siedmiogodzinnej wędrówki zaobserwować naturalne przenikanie się Beskidu Makowskiego i Wyspowego. Podążając najpierw za zielonymi znakami, trochę przypadkiem dotarliśmy na wzgórze Dziadkówka, gdzie znajduje się cmentarz z okresu I wojny światowej, na którym złożono prochy żołnierzy austro – węgierskich i rosyjskich. Czytaj dalej

Orla Perć zimą – Kozi Wierch – Żleb Kulczyńskiego – 23.02.2019

Na Orlej Perci

Niektórzy mówią, że to czwarta rano, inni (w tym i ja), że to czwarta w nocy. Niezależnie od sformułowań, o tej właśnie godzinie, w trzyosobowym składzie: Witek, Radek i Jacek, wyjechaliśmy z Oświęcimia, aby kontynuować pomysł przejścia zimą całej Orlej Perci. Po pokonaniu w ubiegłych latach odcinków od Koziej Przełęczy do Koziego Wierchu i od Zawratu do Koziej Przełęczy, w tym roku wybraliśmy stosunkowo krótki i chyba najłatwiejszy (co nie znaczy łatwy) fragment – od Koziego Wierchu do Przełączki nad Dolinką Buczynową. W odróżnieniu od już przebytych jak i kolejnych, planowanych odcinków, ten wymaga zejścia na przeciwną stronę grani, czyli w konsekwencji przejścia z Doliny Pięciu Stawów Polskich do Doliny Gąsienicowej. Ale po kolei. Czytaj dalej

Gancarz – relacja z wycieczki Koła Oświęcim – 16.02.2019

Cała grupa na starcie w Ponikwi

Błoto i śnieg. Górskie stacje Drogi Krzyżowej i mnóstwo kapliczek zawieszonych na drzewach albo przycupniętych przy górskiej ścieżce, świadczące o tym, jak bardzo życie religijne okolicznych mieszkańców zrosło się z górami. Bardzo strome i śliskie podejścia i zjazdy na butach po rozmiękłym śniegu. Rozległy tor przeszkód utworzony przez wiatrołomy i wędrówka wśród sękatych, koślawych buków. Spojrzenia z góry na podbeskidzkie wioski i miasteczka w dolinach oraz na najbliższe otoczenie w kierunku Leskowca i Łamanej Skały. Obrazy jakby malowane pędzlem, przedstawiające bardziej odległe wzniesienia Beskidu Makowskiego. Nie zabrakło także wspomnień o Emilu Zegadłowiczu, którego literacką twórczość ukształtowali między innymi ludzie i przyroda Beskidu Małego. Czytaj dalej

Narty na Rachowcu – 2.02.2019

Masyw Rachowca

W sobotni poranek w pięcioosobowym składzie pojechaliśmy do Zwardonia, aby pomimo odwilży pojeździć na nartach. Pogoda okazała się zgodna z prognozami, a czasami wręcz nieco lepsza niż zapowiadano. Kilkukrotnie spomiędzy chmur wyłoniło się słońce, a naprawdę mocny wiatr był odczuwalny jedynie wysoko na grzbietach górskich (o ile dla niespełna 1000 m n.p.m. można mówić wysoko), a dzięki dobrej widoczności mogliśmy sycić oczy widokami bliższych i dalszych beskidzkich szczytów. Czytaj dalej

Bieszczady zimą – cztery dni na rakietach – 23-26.01.2019

Rakiety odpoczywają w obozie drugim pod Wysokim Groniem

Podobnie jak w zeszłym, tak i w tym roku wybraliśmy się zimą pod namiot. Wybór padł na Bieszczady, czyli tam, gdzie zawsze spokój i cisza, szczególnie poza sezonem letnim. Konkretnie wybraliśmy pogranicze Beskidu Niskiego i Bieszczad, tym bardziej nie uczęszczane o tej porze roku. Pierwotnym planem było: wyjść z Komańczy, przejść szlakiem granicznym do Cisnej i wrócić głównym szlakiem beskidzkim do Komańczy. Plan ambitny, żeby nie powiedzieć, że niepoprawnie optymistyczny. Warunki, które były naprawdę zimowe, mocno go skorygowały. Czytaj dalej