Chociaż sobotni dzień 23 lipca, zapowiadany jako słoneczny i bardzo ciepły, skłania raczej do wyjazdu nad wodę, my wybieramy gorczańskie grzbiety. Wkrótce po rozpoczęciu wędrówki z Obidowej zauważamy, że poszycie leśne obfituje w borowiny, na których jest ogromna ilość jagód. Nie trzeba nas nakłaniać do borówkowej uczty. Ręce same sięgają po soczyste kuleczki. Stroma górska ścieżka zaczyna bardziej smakować.
Po około pół godzinie jesteśmy już przy schronisku na Starych Wierchach, aby zjeść coś oprócz borówek. Schronisko nieco się rozrosło, pewnie ze względu na zwiększoną liczbę turystów, podążających tędy różnymi szlakami, niczym średniowieczni karpaccy wędrowcy, idący przebiegającym tutaj niegdyś traktem krakowsko – podhalańskim. W tym miejscu wkraczamy na fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego, który powiedzie nas na Turbacz.
Osłonięci lasem z dominującym udziałem świerka albo mijając słoneczne polanki wznosimy się coraz wyżej, a wokół borówki, jeszcze więcej borówek, wąwozy borówkowe, całe połacie granatowej pyszności. Padają propozycje kulinarnych zastosowań borówek, przepisy na placki drożdżowe. W końcu kapitulujemy. W obliczu klęski urodzaju opróżniamy butelki i pudełka i zaczynamy je wytrwale napełniać jagodami. Jedynie rozległa, tatrzańska panorama od Tatr Zachodnich po Tatry Wysokie, z widocznym zarysem Salatyna, Świnicy, Gierlachu, Lodowego i Łomnicy na jakiś czas skupia naszą uwagę na górskim otoczeniu. Na szlaku widać, jak wielu jest zwolenników turystyki górskiej oraz amatorów biegania i kolarstwa górskiego.
Na kopule szczytowej Turbacza (1310 m n.p.m.) surowszy klimat odciska swoje piętno. Drzewa są skarłowaciałe, a korzenie wiatrołomów porośnięte bardzo ekspansywnymi tutaj, no jakżeby inaczej…borowinami. Dzięki niskiej roślinności mamy jednak świetny widok na masyw Babiej Góry.
Długo siedzimy na szczycie, zbieramy borówki, a gdy słońce daje się już we znaki, schodzimy leśnym traktem do schroniska PTTK im. Władysława Orkana na Turbaczu, tłumnie dzisiaj odwiedzanego.
Przerwa na posiłek z widokiem na Tatry Wysokie jednych rozleniwia, innych mobilizuje do przebieżki na Czoło Turbacza.
Dalsza wspólna droga wiedzie w kierunku Bukowiny Miejskiej szlakiem papieskim. Na Polanie Wisielówka Tatry zbliżają się do nas, stają się jakby wyższe i wyraźniej zaznaczają się w krajobrazie. Na tej polanie stało niegdyś pierwsze schronisko w Gorcach, otwarte w 1925 roku, wybudowane przez Oddział PTT w Nowym Targu, które jednak spłonęło w 1933 roku.
Stamtąd już niedaleko na Polanę Rusnakową, gdzie stoi kaplica Matki Bożej Leśnej Królowej Gorców. To miejsce symboliczne. Kaplica zbudowana w 1979 roku z okazji pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny, przypomina o człowieku, który bywał w Gorcach z młodzieżą akademicką, a potem, dużo później stał się inicjatorem i patronem odbywających się obecnie Światowych Dni Młodzieży.
To miejsce nasycone symboliką patriotyczną, które przypomina też o licznych działaniach partyzanckich w Gorcach w okresie II wojny światowej. To również miejsce, które jest kojarzone z obecnością księdza Józefa Tischnera i jego kazaniami o ślebodzie (po góralsku wolności) w czasie Święta Ludzi Gór.
Spod kaplicy maszerujemy skrajem ciągu leśnych polan z widokiem na szczyt Turbacza. Cały czas towarzyszą nam borowiny z mnóstwem jagód. Na ostatnim przystanku przy ołtarzyku myśliwskim uzupełniamy jeszcze ich zapasy. Pozostaje już tylko zejście leśną ścieżką do doliny rzeki Lepietnicy.
Wracamy zadowoleni, że wycieczka była bardzo „owocna”, a jej rezultaty będą na pewno smakowite.
M.D.