Dwie tatrzańskie doliny: Bystra i Kamienista, a pomiędzy nimi najwyższy szczyt Tatr Zachodnich to miejsca, które zachwyciły nas w słoneczny, wakacyjny dzień lata. Budzik zadzwonił jeszcze przed wschodem słońca, lecz jeśli ma się w perspektywie wyjazd w góry, to wczesne, poranne wstawanie jest mniej bolesne. Po nieco ponad trzech godzinach jazdy zawitaliśmy na parkingu Hrdovo w Przybylinie na Słowacji. Żółty szlak poprowadził nas początkowo między domkami letniskowymi, ukrytymi w lesie pełnym borówek. Po przecięciu Drogi nad Łąkami wkroczyliśmy na teren parku narodowego.
Wkrótce dotarliśmy do potoku Bystra, chyżo spływającego kaskadami z górnego piętra Doliny Bystrej, który towarzyszył nam w sporej części drogi. Ścieżka, miejscami zarośnięta, świadcząca o tym, że nie ma tu tłumu turystów, wznosiła się dość równomiernie aż do progu kotliny, zamkniętej zboczami Bystrej i Małej Bystrej, gdzie ulokowały się Bystre Stawy. Od tego miejsca zaczęła się najbardziej intensywna część wędrówki, bo trzeba było podejść stromo na grzbiet Bystrej. Stamtąd można już było spojrzeć z góry na Suchy Zadek (to tylko kotlinka ) i ulokowane w nim Anusine Oczko (to tylko jeziorko ), a po przeciwnej stronie grani na skaliste szczyty Tatr Wysokich.
Uskrzydleni bliskością szczytu pognaliśmy na wysokość 2248 m n.p.m. – w Tatrach Zachodnich wyżej się nie da. Na wierzchołku posmakowaliśmy nie tylko własnych wiktuałów, ale przede wszystkim bogatego koktajlu tatrzańskich wierchów.
Ze szczytu Bystrej większość turystów schodzi na Bystry Karb, my zaś jako nieliczni obniżyliśmy się stromo o 460 m na Pyszniańską Przełęcz. Na przełęczy wszystko też było smakowite: pyszny odpoczynek na trawie, pyszne batoniki, cisza i spokój i pyszne widoki w stronę Doliny Kościeliskiej, a szczególnie jej górnej części czyli Doliny Pyszniańskiej.
Osłonięci ze wschodu i zachodu masywami Kamienistej i Bystrej (ta druga prezentowała się z tego miejsca najbardziej okazale), podążyliśmy następnie spokojną Doliną Kamienistą, która wcale nie była bardziej kamienista, niż inne tatrzańskie doliny . Ścieżka wiodąca głównie wzdłuż Kamienistego Potoku, czasami wśród bujnej roślinności, dość łagodnie opadała do Podbańskiej. Pod koniec wędrówki pozdrowił nas jeszcze tatrzański Krywań, pochylając lekko swoją sylwetkę w ukłonie. Na parkingu w Podbańskiej czekali już z naszym pojazdem dwaj szybkobiegacze, którzy zaoszczędzili reszcie grupy kilka kilometrów drogi.
Z Bystrą poradziliśmy sobie dość bystro, co piszącej te słowa starszej już nieco pani dało ogromną satysfakcję.
M.D.