-Lewa noga na tylną ściankę! – słychać podpowiedź z dołu.
Radek wyciska siódme poty na ograniczonej dwiema głębokimi, pionowymi rysami Podwójnej aspirynce.
-Ręce mam do wymiany. Jeszcze mnie but gniecie – mówi z niechęcią w głosie.
Chwilę odpoczywa w niewygodnej pozycji.
-Idziesz?
-No idę.
Potężna ściana Głowy Cukru, obok Mama, Tata i Trzy Córki – skalna rodzina wapiennych ostańców, trudnodostępna baszta Dziewicy, a z tyłu w zaroślach Kajak i Okręt o mocno przewieszonych ścianach. Grupa skał, skupionych na gęsto zalesionym grzbiecie Góry Kołoczek niedaleko Kroczyc w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej jest świadectwem trwającego powoli, acz nieustannie zjawiska wietrzenia wapieni górnojurajskich. Fantastyczne kształty skałek znajdują odbicie w nazwach, nadanych im przez wspinaczy, którzy wykorzystują twardość wapienia skalistego do pokonania pionowych lub przewieszonych ścian, często na granicy swoich możliwości fizycznych. Każdej z dróg wspinaczkowych również wymyślono swoją nazwę. Twórczość w tej dziedzinie jest niczym nieskrępowana – Podróż za jeden uśmiech, Kierowca bombowca, Przyjazne chamstwo, Sprawdzian z refleksu czy Filar kutafona.
W majowy, nareszcie ciepły dzień, wspólnie z grupką osób z krakowskiego Oddziału lokujemy się u stóp skalistej grani, którą trudno wypatrzyć wśród rozrastających się krzaków i drzew, pomimo wielu ścieżek wydeptanych przez licznych skałkołazów. Za pomocą siły mięśni nóg i rąk próbujemy wejść Tacie na głowę, druga lina jest wykorzystywana na ścianie Głowy Cukru.
Doskonalimy swoje umiejętności, przełamujemy bariery psychiczne, bo gdy lina zrzucona jest z góry, daje poczucie bezpieczeństwa.
-W tej szczelinie zaklinuj nogę. Ty spadniesz, a noga zostanie.
-Jak Aśka tu wylazła, to ja nie wiem.
-Rękami na bambulca i musisz się tam jakoś wczołgać.
-Tu nie ma jak przejść!
-U góry masz taką rysę.
-Uważaj, mogę polecieć!
-Leć ile chcesz, ale masz dobre chwyty.
-Jak tam droga na filarku?
-Tam jest o tyle fajnie, że idziesz, gdzie chcesz.
-Ufff! Wreszcie mogę coś założyć (do asekuracji). Ta kostka tu pasuje.
-Mnie kiedyś taka kosteczka życie uratowała.
Wspinaczka skałkowa ma sportowe podłoże, ale dla nas jest wciąż oswajaniem się ze skałą, przygrywką do zmagań w wysokich górach. A one bywają bardzo wymagające.
M.D.