W czerwcową, słoneczną niedzielę udajemy się do jednego z najbardziej znanych, lecz mniej uczęszczanych terenów skałkowych, rozciągającego się pomiędzy zamkami w Mirowie i Bobolicach. Ruiny zamku w Mirowie, który został wzniesiony w XIV wieku, górują nad okolicą. Minęliśmy je, aby dotrzeć do naszego pierwszego celu czyli dość dużej grupy skał, zwanej Trzema Siostrami, znajdującymi się w zachodniej części grzbietu. Wspinaczy wciąż niewielu, więc możemy do woli wybierać miejsce wspinaczki. Wszechobecne słońce grzeje bez przerwy. W okolicy nie ma wielu drzew, więc jedynie skały chronią od słońca.
Wybieramy pierwszą drogę – Gofer wylewny – w sam raz na rozgrzewkę. Część grupy w międzyczasie postanawia odwiedzić drugi z zamków. Twierdza w Bobolicach znajduje się zaledwie dwa kilometry od Mirowa i w ciągu ostatnich lat została całkowicie odbudowana.
Po zdobyciu jeszcze dwóch innych dróg przenosimy się w kolejne miejsce. Jednak tym razem wspinaczy jest znacznie więcej. Kierując się na wschód znajdujemy wolną ścianę Z Grotą. W jej narożniku znajduje się dość duża Jaskinia Sucha. Ponad nią zmagamy się z Prostowaniem trawersu, a z jej lewej strony z drogą Znikaj Stonko.
Cały dzień spędzony w otoczeniu wapiennych ostańców i jurajskich twierdz pozwolił doszlifować umiejętności wspinaczkowe i docenić piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Bartek