Przedwiośnie w paśmie Koskowej Góry – relacja z wycieczki Koła Oświęcim – 04.03.2017

Na szczycie Koskowej Góry

Słoneczna sobota na początku marca skłoniła nas do wyjazdu w Beskid Makowski. Ze względów logistycznych zaplanowana trasa uległa pewnej modyfikacji. Początek drogi to swojsko brzmiąca Przełęcz Jabconiówka. Wkrótce, przy podejściu na Magurkę pojawiają się pierwsze panoramy: pasmo Policy w Beskidzie Żywieckim, a ponad nim śnieżna kopa Babiej Góry, zaledwie nieznacznie odcinająca się od białych obłoków. Kierujemy się w stronę Koskowej Góry. Tylko gdzieniegdzie mijamy płaty śniegu, las jest szary, jakby przytłumiony powoli ustępującą zimą. Leszczyna zaczyna budzić się do życia. Na wierzbie połyskują pierwsze bazie. Kolejne polany odsłaniają nam coraz rozleglejsze widoki. Zauważamy, że na szczytach Beskidu Żywieckiego i Śląskiego panuje jeszcze zima, zaś w kierunku Beskidu Wyspowego tylko Śnieżnica wyróżnia się śnieżnym jęzorem.
Na rozległym szczycie Koskowej Góry (866 m n.p.m.) trochę dłuższy przystanek, przeznaczony na przekąskę i rozpoznanie poszczególnych wzniesień grup górskich Beskidów Zachodnich, chwila zachwytu, że widzimy też Tatry oraz spojrzenie na północ w stronę Krakowa.

Przysiółek Parszywka

Z nutką zdziwienia i pewnym dysonansem słyszymy zamiast śpiewu ptaków zgrzyt piły tarczowej, poszczekiwanie psów i pianie kogutów. Nic dziwnego, bo w Beskidzie Makowskim osiedla ludzkie nierzadko podchodzą pod szczyty wzniesień. Oprócz Koskowej Góry, zabudowania spotykamy także pod szczytem Parszywki (848 m n.p.m.) i pod Gorylką. Na tym odcinku trasy drzewostan jest bardzo zróżnicowany. Na skraju polan spotykamy często zarośla brzozowe tzw. brzeźniaki. W okolicach Parszywki pojawiają się jałowce i las mieszany, wzdłuż dość stromego zejścia  na przełęcz Dział towarzyszą nam świerki, zaś w drodze na Gorylkę dominują buki.
Pod Gorylką odpoczywamy w słońcu jedząc kanapki i słuchając szumu wiatru w koronach drzew. Mijając przydrożne kapliczki oraz rozległe polany z przyczajonymi ambonami myśliwskimi schodzimy do doliny potoku Więcierza, by następnie wśród coraz rozleglejszych pól uprawnych, na których już trwają przygotowania do wiosny, wznieść się pod zalesiony szczyt Kokorzyka, przy okazji płosząc gromadkę saren. Znów schodzimy, tym razem do doliny potoku Bogdanówka, w której rozgościła się wieś Skomielna Czarna z zabytkowym kościółkiem drewnianym z XVIII wieku.

Podejście na Przykrą, w dole Skomielna Czarna

Tu można by zakończyć wędrówkę po górach, jednak moi towarzysze chcą wydłużyć sobie drogę przez pasemko Stołowej Góry i Gronia. Podchodzą zboczem Przykrej, pokrytej szachownicą pól. Tu będzie pięknie, gdy świat zazieleni się i zakwieci. Potem przez płaski grzbiet lesistej Stołowej Góry dochodzą do malowniczej Polany Gronie, na której znajduje się kaplica – sanktuarium Pamięci Czynu Żołnierskiego AK. W blasku zachodzącego słońca, tworzącego barwne akcenty dzięki odbijającej światło korze brzóz porastających polanki, wracają do punktu startu na Przełęczy Jabconiówka.
W czasie naszej prawie 27-kilometrowej wędrówki nie spotkaliśmy na szlaku żadnego! turysty. Dlaczego Beskid Makowski jest tak mało znany i rzadko odwiedzany? Czy dlatego, że jest niższy, niż inne partie Beskidów, a zatem mniej „honorny”? Czy z powodu tego, że brakuje tu infrastruktury turystycznej w postaci schronisk i chat górskich? To niezasłużony brak zainteresowania. Jeśli zatem szukasz spokoju na górskim szlaku i chcesz odpocząć od gwaru ludzkiego, przybywaj na ścieżki Beskidu Makowskiego.

M.D.