Poranne wstawanie… każde z nas to zna. Tym razem stawką nie był jednak spacer do pracy ale wspaniałe widoki z Potrójnej i nieco przykre podejście na Jawornicę. Ale po kolei.
Wyszliśmy o 8:30 spod kościoła (i fotoradaru) w Targanicach, po opuszczeniu siedlisk ludzkich szlak wiódł stromawym podejściem przez las. Szybko nabieraliśmy wysokości, następnie około 1 km przed szczytem Jawornicy był zwrot w lewo i łagodniejszą ścieżką ku górze.
Słuchaliśmy z pasją pana leśnika, opowiadającego i pokazującego uprawy leśne, krzyż na szczycie Jawornicy (z dwiema tabliczkami upamiętniające ofiary gór: sprzed ponad 70 lat i z XXI wieku), ruiny dawnego schroniska PTT pod szczytem. Następnie pan leśniczy się pożegnał a my podążyliśmy już łagodnie falującą ścieżką w kierunku Potrójnej.
Kilkadziesiąt minut później, po dyskusjach w małych grupkach, osiągnęliśmy grzbiet Beskidu Małego i Michał – jako przewodnik – zarządził krótki popas. Dzieciaki wyglądające na zmęczone zaczęły grać w berka i nie wyglądało aby przejmowały się kilometrami w nogach i tymi do przebycia.
Na szczycie szumiał i wiał wiatr, tak że po 10 minutach zeszliśmy do Chatki pod Potrójną. Tam po złapaniu zasięgu Michał skonstatował że Szymon czeka na nas w innym obiekcie, położonym bliżej szlaku. Poszliśmy tedy im naprzeciw a spotkanie nastąpiło na leśnej polanie pomiędzy schroniskami.
Po kilku minutach śmiechu i radości ze spotkania Remigiusz został z grupą bielską a my – jako oddział krakowski – zeszliśmy z „Diablakami” na Przełęcz Kocierską skąd dzięki uprzejmości ekipy z Dąbrowy Górniczej zostaliśmy zwiezieni z powrotem do Targanic.
Mamy nadzieję, że na następnych wycieczkach-sprzątaniach Oddział będziemy reprezentować bardziej licznie (na tej razem z dziećmi zebraliśmy paręset litrów śmieci) ale nawet jeśli nie – to i tak pójdziemy 🙂
Doktorek