Rok Rzeki Wisły to znakomita okazja, aby nacieszyć się urokiem, położonego niedaleko Oświęcimia, Starego Wiśliska w Brzezince. Wiślisko czyli starorzecze Wisły to miejsce, które dawniej było głównym korytem rzeki. Starorzecze powstaje wówczas, gdy rzeka wytycza sobie nowe koryto lub w wyniku interwencji człowieka, który usypując specjalne wały, najczęściej przeciwpowodziowe, wyprostował bieg rzeki, odcinając naturalne zakola rzeczne. Wiśliska są siedliskiem roślin chronionych, w szczególności dwóch gatunków zagrożonych wyginięciem: grzybieńczyka wodnego i jednorocznej kotewki orzecha wodnego, którą można znaleźć na niedalekim wiślisku Chropań.
Starorzecze w Brzezince stanowi ostoję przyrodniczą, rządzącą się swoimi prawami. Położone w międzywalu, jest regularnie odnawiane przez wody Wisły za sprawą wiosennych zalewów. Tak było również w czasie tegorocznych, obfitych, majowych deszczów. Lustra wody najczęściej pokrywa chroniony grążel żółty. Podwodny świat stworzył tu rybom świetne warunki do życia, obfitującym w liczne kryjówki. W okołowodnym świecie żyje też wiele stworzeń: żaby, zaskrońce, różne gatunki ptaków, ważki i traszki, a nawet bobry.
Stare Wiślisko w Brzezince otaczają łąki i laski grądowe, w których wczesną wiosną masowo kwitną przebiśniegi, tworząc olbrzymie białe kobierce.
Warto pamiętać o tym, że do Wisły i jej zakoli oraz okolicznych stawów były wysypywane prochy więźniów, spalonych w krematoriach obozu zagłady KL Auschwitz – Birkenau.
W jednym z zakątków Starego Wiśliska umieszczono ławki, stoły i miejsca postojowe dla rowerów. Cóż z tego, gdy ledwo je widać spod wysokiej trawy. Niedaleko znaleźliśmy drugi piękny zakątek, bardziej przyjazny turystom, w cieniu dębów, z kępą szuwarów i rzęsą, pokrywającą wodę starorzecza. Takich urokliwych miejsc znajdziemy tutaj sporo, dzikich, w których pierwsze skrzypce gra przyroda.
Ze Starego Wiśliska pojechaliśmy traktem, przy którym mają swoje gniazdo bociany z pisklętami, wśród „pól malowanych zbożem rozmaitem”, przez Pławy, Harmęże, Wilczkowice do Skidzinia. Przystanęliśmy w drodze, aby spojrzeć tęsknie w stronę Skrzycznego, Hrobaczej Łąki i Żaru. W oddali majaczył zarys Babiej Góry.
Dotarliśmy nad prawobrzeżny dopływ Wisły czyli Sołę. Tam był odpoczynek od pedałowania oraz pieczone w ognisku kiełbaski i ziemniaki.
W drodze powrotnej jechaliśmy wzdłuż urokliwych stawów, położonych na zalanych, dawnych wyrobiskach pożwirowych, przez Rajsko, a potem polnymi drogami do Oświęcimia.
„Cudze chwalicie swego nie znacie”. Warto rozejrzeć się blisko siebie, aby dostrzec piękno otaczającej przyrody.
M.D.