Choć to jeszcze kalendarzowa zima to w Pieninach już jej ni ma 😊. Wiosna powoli zagląda na pienińskie hale. Piękny prezent w postaci słoneczka zgotowała nam marcowa aura. W pogodowym pakiecie był też jednak chłodny wiatr. Do tego wszystkiego wczesnowiosenny bonus czyli…błoto. Kiedy przy pomocy mostków i metalowych schodów pokonaliśmy wąwóz Homole i zatrzymaliśmy się przy skałkach zwanych Kamiennymi Księgami, już pierwsi z nas „łapali zające” na pochyłym, śliskim podłożu. Dalsza trasa zapowiadała się ekscytująco.
Rozległa Polana pod Wysoką rozszerzyła pole widzenia po grzbiety Beskidu Sądeckiego oraz Gorców. Chłodny wiatr dawał się jednak we znaki. Czekała nas najstromsza (i oczywiście błotnista) część podejścia na wierzchołek Wysokich Skałek (1050 m n.p.m.). Trud wędrówki został nagrodzony imponującą, prawie dookolną panoramą na liczne pasma górskie Polski i Słowacji. Wąski szczyt, najwyższy w Pieninach przyciąga wielu turystów, więc próby zrobienia wspólnego zdjęcia naszej dość licznej 22-osobowej grupy zakończyły się niepowodzeniem.
Nasyceni pięknymi widokami zeszliśmy Pod Wysoką. Tutaj nastąpił podział na podgrupy. Kilkoro spośród nas ruszyło w stronę Durbaszki, natomiast większość grupy, zgodnie z planem skierowała się na wschód. Cały kolejny odcinek między Polaną pod Wysoką a Smerekową był usiany błotnistymi przeszkodami. Grzęźliśmy zatem w błotnej mazi, co rusz wpadając w poślizg w najmniej oczekiwanym momencie. Zebrała się cała kolekcja „zająców”.
Po trudach przejścia odpoczęliśmy w okolicach Watriska. To jednak nie był koniec atrakcji. Prawdziwa uczta dla oka spotkała nas w okolicach przełęczy Rozdziela. W tym miejscu zaprawdę można zachwycić się światem.
Z rozległej połoniny skierowaliśmy się ku dolinie. Rezerwat Biała Woda powitał nas Kociubylską Skałą. W potoku Biała Woda zmyliśmy z butów kilogramy błota i pomaszerowaliśmy doliną wśród wapiennych skałek, a na koniec ulicą wśród zabudowań Jaworek. Jakże zdumieni byliby Łemkowie – mieszkańcy dawnej, ubogiej wsi Biała Woda, utrzymujący się z drutowania glinianych garnków, na widok ogromnej zmiany w statusie materialnym obecnych mieszkańców. Pozostały tu jeszcze odnowione współcześnie kapliczki i cerkiew – niemi świadkowie tragicznej historii Rusi Szlachtowskiej. A wokół nich góry, które wciąż zachwycają.
MD