Ostatniej niedzieli miało miejsce częściowe zaćmienie słońca widoczne z części południowej półkuli Ziemi. Jeszcze bardziej egzotycznym od Antarktydy miejscem do oglądania zaćmień Słońca jest kosmos. Zaćmienia Słońca na Ziemi dzielą się na całkowite, obrączkowe i częściowe. Całkowite jest najbardziej efektowne i zachodzi gdy widoma średnica Księżyca przekracza widomą średnicę Słońca na niebie. Widzimy wówczas szereg zjawisk, takich jak perły Baily’ego, pierścień z diamentem, wreszcie – w trakcie fazy całkowitej – także koronę słoneczną i protuberancje.
Obrączkowe zaćmienie zachodzi, gdy średnica widoma Księżyca jest mniejsza od słonecznej – tak, że Księżyc co prawda przesłania centralnie Słońce ale jest abyt mały (pozornie) by je całkowicie zasłonić. Zaćmienie takie zachodzi wówczas gdy Ziemia znajduje się w peryhelium (w styczniu/lutym) a Księżyc w apogeum (orbita Księżyca wokół Ziemi jest lekko wydłużona, o mimośrodzie 0.0554, podczas gdy orbita Ziemi wokół Słońca ma mimośród 0.0167 czyli jest bardziej kołowa od księżycowej) co oznacza, że Księżyc jest „dalej niz zwykle” od Ziemi a Ziemia „bliżej niż zwykle” Słońca w ich ruchach orbitalnych.
Wracając do zaćmień Słońca obserwowanych z kosmosu, wymienić należy zaćmienia oglądane ze stacji kosmicznych (bardzo krótkotrwałe, ze względu na duzą prędkość orbitalną stacji kosmicznej czy wahadłowców, przewyższającą znacznie prędkość liniową ruchu wirowego Ziemi na jej powierzchni), zaćmienia widoczne z satelitów kosmicznych (np. z misji Probe) i wreszcie z powierzchni innych planet/księżyców, takie jak np. zaćmienie Słońca przez większy księżyc Marsa, Phobosa, sfotografowany przez marsjański próbnik Curiosity (zainteresowanie, ciekawość) – będące odmianą zaćmienia obrączkowego a ze względu na nieregularny kształt Phobosa nazwane “zaćmieniem przez ziemniak” (potato annular eclipse). Żródło: “Sky & Telescope”, David Dickinson.
5 września otwarto radiowy kanał komunikacji między sondą New Horizons a jej naziemnym centrum kontroli, po przelocie tego próbnika w pobliżu układu Plutona i jego księżyców (a także, jak się okazało, jego atmosfery) ponad 2 miesiące temu. Dzięki powolnej ale konsekwentnej transmisji danych otrzymano zdjęcia powierzchni Plutona o linowej rozdzielczości sięgającej 400 metrów (zdjęcie). Zaobserwowano też nieoświetlony przez Słońce fragment powierzchni Plutona iluminowany przez… Charona (tzw. światło popielate, zjawisko to występuje także w układzie Ziemia-Księżyc, gdy nasz naturalny satelita jest we wczesnej fazie po nowiu i widać szarawe „dopełnienie” do sierpa jaki formuje oświetlony przez Słońce fragment powierzchni Księżyca zwrócony ku Ziemi).
Charon wyglądem przypomina nieco naturalnego satelitę Ziemi, ale jest od niego kilkakrotnie mniejszy (1200 km średnicy w stosunku do księżycowego 3476 km). Planowany jest przelot sondy jeszcze w okolicy jeszcze 1-2 ciał transneptunowych z Pasa Kuipera – póki co, wiemy o 2014 MU69, odkrytym przez Teleskop Kosmiczny Hubble’a rok temu ciele niebieskim o średnicy rzędu 45 km i jasności z Ziemi 25.6 magnitudo. Krąży ono wokół Słońca w odległości jeszcze 2 mld km większej niż Pluton. Przelot nastąpi w połowie 2016 lub 2017 roku, zależnie od (nie wyznaczonych dotąd dokładnie) parametrów orbity 2014 MU69. Żródło: “Sky & Telescope”, Kelly Beatty.
Aby utrzymać sie w obrębie Układu Słonecznego z ostatnią nowością, sięgam po “Astronomy” i znajduję notkę o tym, że na Marsie wskutek aktywności znanego już łazika Curiosity znaleziono skamieniałe szczątki wydm piaskowych uformowanych przez marsjański wiatr w zamierzchłej epoce areologicznej. Curiosity w ciągu ostatnich 2 tygodni przebył około 100 metrów fotografując powierzchnię Czerwonej Planety a działa już ponad 3 lata. Misję sondy (zarządzanej przez Jet Propulsion Laboratory zwązanego z California Institute of Technology, w skrócie Caltech’em) można na podstawie dotychczasowego jej dorobku obserwacyjnego i astronautycznego uznać za udaną.
Doktorek