Oświęcim, godz.3:50 (może wcześniej), niedziela. Kto o zdrowych zmysłach wstaje wówczas z wygodnego posłania? Na wpół senny, jak w malignie myje twarz, najlepiej zimną wodą, ubiera się i z przygotowanym poprzedniego wieczoru plecakiem wychodzi z mieszkania, by wsiąść do samochodu. Dobrze, że o tej porze dnia jest pusto na drogach.
Trzynastu takich szaleńców zdecydowało, że niedzielny, czerwcowy dzień chce spędzić aktywnie w słowackich Tatrach Zachodnich w rejonie Barańca i Rohaczy. Pogoda stabilna, niebo bez chmur, wyłącznie niebieskie – po prostu nuda . Jest dużo czasu na wędrówkę. Na początku drogi jednak dylemat: czy „mierzyć siły na zamiary czy zamiar podług sił”. Bo w górach trzeba być rozważnym i odpowiedzialnym. I znać swoje możliwości. Czytaj dalej